Jeżeli czynimy wszystko, co w naszej mocy, Bóg uczyni resztę. / św. Arnold Janssen
Co gdy „wszystko co w naszej mocy” to przewrócone wiadro z którego wylała się cała woda?
Niedziela. Trwa msza święta. Siedzę w ławce i czuję się jak błąd w systemie, niepasujący element. Marzę, żeby mieć wbudowany przycisk „delete”, którym mogłabym siebie cofnąć.
Trwa kazanie. Kapłan opowiada historię: znajomy ksiądz wspominał, że w dzieciństwie nie mieli bieżącej wody. Trzeba było codziennie chodzić do studni. Pewnego dnia bawiąc się z kolegami zobaczył mamę niosącą wiadro z wodą. Chciał jej pomóc. Podbiegł do niej tak gwałtownie, że przewrócił wiadro i cała woda się wylała. Chłopiec zawstydził się, łzy spłynęły mu po policzkach. Mama przytuliła go i powiedziała: „Co ja bym bez Ciebie zrobiła mój kochany pomocniku!”
Usłyszeć takie słowa w chwili gdy czujesz, że zawiodłeś i nie wiesz jak przebaczyć samemu sobie… to doświadczyć miłości. Na koniec kazania kapłan skonkludował, że dziś Bóg mówi do każdego z nas: „co ja bym bez Ciebie zrobił, mój kochany pomocniku.” Poczułam jakby mnie ktoś podniósł, wyciągnął z potrzasku i mocno przytulił.
To doświadczenie zaowocowało czymś jeszcze.
Zobaczyłam, że moje działanie, moja „dobroć”, to tyle co to wiadro rozlanej wody i że ten „dar” zostaje przyjęty. Pomyślałam o tych osobach, które osądzam, którym nie umiałam przebaczyć, one także „robią co w ich mocy”. Tak samo jak ja zostają przytulone, przygarnięte w otwarte ramiona Boga. Tego człowieka, którego ja oceniam – Bóg kocha. Przyjmuje jego wiadra i pełne i puste, z tym samym wzruszeniem i miłością. Doświadczenie miłości w odpowiedzi na moją niemoc, otworzyło mnie na przebaczenie.
____________
Jakie to piękne….wzruszające i pocieszające. Wspaniały wpis!