J: Do przyjazdu zmusiła mnie wojna w moim kraju. Przyjechałem, bo pragnąłem bezpieczeństwa i lepszej przyszłości dla mojej rodziny.
N:Rozumiem
J: (w odpowiedzi na moje zdanie o tym, że Łukaszenko zmusza ludzi do przekraczania granicy): Dzieje się tak, gdy dotrzesz do granicy. Kiedy tam dotrzesz, jak białoruska armia cię zobaczy, to zmusi cię do przekroczenia granicy.
N:Więc jesteś w pułapce
J:Tak, teraz jestem w pułapce
J:Podawano nam tylko jeden posiłek dziennie
N:Kto daje ci jedzenie? Armia?
J:Tak, białoruskie wojsko. Ostatni raz jadłem wczoraj po południu. Wojsko polskie nic nam nie dało.
Natalia w odpowiedzi na „Wojsko polskie nic nam nie dało.”: Wiem i bardzo mi wstyd.
J: Nie jesteś winna.
N:Armia białoruska daje ci jedzenie, trzyma cię w lesie i nie pozwala wrócić?
J: Tak
N: Jesteś więźniem politycznej gry
J:Jesteśmy jak pionki w grze w szachy.
N:Tak mi przykro, że serce mi pęka, kiedy to słyszę, Nikt nie powinien być pionkiem w żadnej grze. Jawad, stworzyłam stronę na facebooku pod tytułem „Jestem Estera”. Chcę, żeby to miejsce było miejscem pokazania naszej solidarności z uchodźcami takimi jak ty. Czy mogę umieścić na tej stronie twoje słowa? Czy mogę użyć twojego imienia i nazwiska? Jeśli nie chcesz, mogę to zmienić. Chcę tylko, żeby ludzie wiedzieli.
J:Nie ma problemu, wszystkie prawa autorskie są zastrzeżone dla Ciebie. Opublikuj to, co chcesz.
N:Ok, dziękuję za zaufanie
J:Jest takie powiedzenie, które mówi: „O wy, którzy utonęliście, jaki jest wasz strach przed zmoknięciem!!” Wyszedłem spod bombardowania samolotów, ostrzału armat, trafień i pocisków. Wszystkie rodzaje broni były testowane na nas. W tym broń chemiczna i toksyczna. Mogliśmy stać się odporni na strach i śmierć. Nie boję się śmierci, ale jeśli umrę to wstydzę się łez mojej matki, mojej żony i moich dzieci. Nie ma dla nich nadziei w tym życiu i nikt się nimi nie zajmie po mnie.
N:Gdzie oni są? Czy mieszkają w obozie?
J:Są w obozie w Idlib. Jak bardzo chciałbym usłyszeć dźwięk ostatniej kuli w moim kraju, nawet jeśli by trafił w moją klatkę piersiową.
W tym momencie brakło mi słów. Nie wytrzymałam. Musiałam przerwać rozmowę i ochłonąć. Więc powiedziałam: Jawad, muszę teraz pracować. Będę dla Ciebie pracować, aby zrobić tę stronę najlepiej, jak potrafię.
J: Cóż, dziękuję i doceniam życzliwe słuchanie i zainteresowanie naszą sprawą. „Opiekuj się słabymi ludźmi. Silni potrafią o siebie zadbać.” Dobranoc, miej szczęśliwe sny.
N:Dobranoc.
Środa 22.09.2021
N:Dzień dobry Jawad jak się masz? Czy dostałeś wczoraj jakiś posiłek?
J:Dzień dobry. Nic mi nie jest. Nie, nic nie jedliśmy. Od rana na granicy są dziwne ruchy.
N:Co masz na myśli?
J:Nie wiem, może przyjeżdża urzędnik państwowy?
N:Widzisz granicę? Czy to jest blisko?
J:Nie oficjalna granica. Granica między ogrodzeniem. Miejsce, w którym jesteśmy przetrzymywani.
J:Tak
N:Ile osób jest z tobą?
J:Jest około 200 osób, w tym kobiety i dzieci.
Do tej pory myślałam,że to mała grupa, ale gdy podał mi tą liczbę zrozumiałam,że muszę gdzieś to zgłosić. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl była Anna Aboth. Poinformowałam ją o sytuacji. Poprosiła, żebym dowiedziała się gdzie dokładnie są przetrzymywani. Zaczęłam dobijać się ponownie do Jawada.
N:Gdzie to jest? Czy możesz podać mi lokalizację?
N:Czy możesz mi podać twoją lokalizację?
N:Jawad jesteś tam?
N:Proszę o odpowiedź, martwię się…
Jawad nie odpowiedział przez całą noc. Dopiero następnego ranka odezwał się. Okazało się, że zasłabł, z przemęczenia, przemarznięcia i głodu. Białoruscy żołnierze przewieźli go do szpitala (!) w Grodnie, tam doszedł do siebie i znowu rozmawialiśmy. Zaczęłam więc ponownie wypytywać Jawada o lokalizację obozu w lesie. Niestety nie udało się tego dowiedzieć, na pytanie czy ma kontakty z kimś z grupy odpowiedział, że Polscy żołnierze roztrzaskali wszystkim telefony (on miał jeden ukryty, o którym nie wiedzieli). Gdy zapytałam dlaczego jego zdaniem to zrobili odparł: „Żeby nie mogli komunikować się, fotografować i informować organizacji praw człowieka”- co jest zbieżne z opinią organizacji humanitarnych w Polsce, alarmujących o tym, że Stan Wyjątkowy został wprowadzony po to, by nie było świadków działań polskich służb na granicy.
Jawad: Boją się kamer, bo wiedzą, że się mylą. To straszna rzecz i rażące naruszenie praw człowieka.
Natalia: O mój Boże, to łamie mi serce, to jest mój kraj.
Jawad: To nie twoja wina. A twój kraj to piękny kraj i są w nim tacy wspaniali ludzie jak ty. Czuję, że ludzie nam współczują, ale teraz jesteśmy ofiarami brudnej gry politycznej.
N:Ale to mój kraj, tak mi wstyd.
J:Nie, twój kraj jest z ciebie dumny.
N:Opowiedz mi o ludziach, którzy byli z tobą w lesie. Czy mieli ciepłe ubrania?
J:To prości ludzie, którzy mają nadzieję dotrzeć do Europy w poszukiwaniu bezpieczeństwa i bezpiecznej przyszłości dla swoich dzieci
N:Rozumiem, ale chcę to zobaczyć, wyobrazić sobie. Mów dalej.
J:Droga jest trudna i jest zimno, ubrania, które mają, nie grzeją dobrze ciała Zabrakło im nawet jedzenia i wody, bo nie mogą jej dużo przewozić w trasie Niektórzy giną w lesie.
N:Opowiedz mi o rodzinach. Czy widziałeś ojców, matki z dziećmi?
J:Tak. Dzieci zawsze płaczą i zastanawiają się nad tym miejscem.
N:Powiedz mi o nich.
J:Wiele dzieci zachorowało. Ciężka biegunka z powodu przeziębienia. I grypa też. Nie korona. Normalna grypa z powodu przeziębienia
N:Czy mieli lekarstwa?
J:Nie
J:Rozpalaliśmy trochę drewna i zbliżaliśmy je do niego, aby mogły się trochę ogrzać. Tutaj nie zabierają osoby do szpitala, chyba że jej stan jest poważny.
N: Tutaj – Masz na myśli Białoruś?
J:tak
N:U nas w Polsce odmawiają pomocy, nawet jeśli umierasz, taka jest różnica. Tak stało się dzisiaj, lekarze odmówili przyjazdu do uchodźców i powiedzieli, że to nieważne, że umierają, czy nie – są nielegalni.
J:Czy masz dzieci ?
N:Tak
J:Bardzo kocham dzieci
N:Ja też
J:Chciałbym, żeby rządziły światem, bo ich serca są czyste.