Spontanicznie, gnana potrzebą serca, zorganizowałam wczoraj z okazji święta Matki Bożej Różańcowej wydarzenie „Różaniec bez granic”.
Było nas troje. Ja, mój kolega i starsza pani, która powiedziała, że i tak wybierała się na różaniec, a jak się dowiedziała o tym wydarzeniu, przyszła, bo to było dla niej bardzo ważne. Zasmuciła ją frekwencja, mówiła – myślałam, że będą tłumy. Ja z kolei bardzo ucieszyłam się, że ona przyszła i niczym się już nie martwiłam.
Modlitwa trwała godzinę. Od zimna skostniały nam ręce, mimo, że była to cieplejsza cześć nocy. Przemarzliśmy i serca nam pękały na myśl, że uchodźcy w takim zimnie spędzają w lesie kolejne doby.
Modlitwę zaczęliśmy wezwaniem:
„Gromadzimy się dzisiaj by modlić się, okazywać naszą solidarność z uchodźcami. Nie możemy bezczynnie patrzeć na cierpienie naszych braci. Prosimy cię Boże za wstawiennictwem naszej orędowniczki Maryi – ratuj ich, przyjdź im z pomocą, skrusz mur, wyrwij ich z pułapki, w którą zostali schwytani. Prosimy też pokazuj nam jak możemy pomóc? Co dobrego możemy zrobić dla naszych bliźnich, którzy cierpią, którzy umierają. Wierzymy, że ich życie jest cenne w Twoich oczach. Ratuj ich życie.
Maryjo, która sama doświadczyłaś odrzucenia w obcym kraju, w tak trudnym życiowym momencie jak narodziny dziecka, prosimy – wstawiaj się za tymi matkami, ojcami, dziećmi, wszystkimi, którzy zmuszeni byli opuścić swoje domy w poszukiwaniu nowej, bezpiecznej ojczyzny, a którzy zostali oszukani i teraz ich życie jest zagrożone. Prosimy, pośpiesz im z pomocą.”
Na zakończenie zmówiliśmy modlitwę za zmarłych uchodźców, o których wiemy i tych, których nazwisk nie poznaliśmy. Zanim rozeszliśmy się do domów mieliśmy okazję porozmawiać. Każdy z nas we własnym środowisku doświadczył zderzenia z murem obojętności wobec uchodźców. Dzięki temu spotkaniu poczuliśmy się choć odrobinę mniej obco w naszym kraju, w którym wciąż jest duże przyzwolenie społeczne na to co dzieje się na granicy.
Poruszające były dla mnie też komentarze, które pojawiły się pod postem o wydarzeniu na grupie rodziców bez granic.
Ludzie pisali między innymi:
„Popieram jako matka, polka i katolka. Różaniec powinien być bez granic a nie do granic ❤️ Ta sytuacja to jest w ogóle totalne ewangeliczne SPRAWDZAM – „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” Mt 25, 40”
„W Kościele w którym się pojawiam ksiądz w dwie ostatnie niedziele jasno grzmiał wręcz o tym, że katolickim obowiązkiem jest empatia i wstawianie się za dziećmi z Michałowa. Tłumaczył że stawianie granic nie może być w sprzeczności z człowieczeństwem. Mówił, że straż graniczna ma wielki konflikt moralny, bo każe im się popełniać grzech… Mówił by głos naszego sumienia zamienił się w krzyk.
Wspólnota KK wstała i biła księdzu brawo. Mi leciały łzy i to było naprawdę bardzo autentyczne i niepolityczne.
I daję te przykłady, bo dają mi nadzieję na inne jutro. Nie chcę by partia która się z nim utożsamia nadal to robiła i nie chcę by kościół utożsamiał się z jakakolwiek partią.”
„Gdy brakuje zdecydowanego głosu polskiej hierarchii kościelnej, takie inicjatywy są bardzo cenne ponieważ pokazują inną twarz polskiego katolicyzmu”
„Hej, jestem ateistką i cieszę się, że to robisz.”
„Dla mnie jako niewierzącej ważne jest też, żeby gesty solidarności wychodziły z róźnych środowisk, żeby pokazać, że jesteśmy zjednoczeni w naszym sprzeciwie, więc bardzo się cieszę z takich inicjatyw.”
„Bardzo potrzebna akcja – pokazuje, że troska o uchodźców to nie tylko „lewacka histeria”. Dziękuję”
„Nie jestem katoliczką ale to piękny gest za który dziekuję. Jestem z wami sercem.”
„Mam wielu przyjaciół Katolików, którzy bardzo cierpią przez to co dzieje się z KK w Polsce. Kościół jako wspólnota wierzących przetrwa i takie szczere inicjatywy są potrzebne, żeby pokazać innym, że są różne oblicza Katolicyzmu. Mam nadzieję, że właśnie oddolnie”
„Jestem agnostyczką, bardzo doceniam to, że te i ci, którzy wierzą że modlitwa może pomóc, będą się modlić właśnie w tej intencji.”
Budujące, że jest w ludziach tak duża potrzeba solidarności, że różnice między nami przestają mieć znaczenie. Wzajemna akceptacja i wsparcie są dla mnie jak jasne snopy światła w czasie mroku.
Chcę tą modlitwę jakiegoś dnia jeszcze powtórzyć, już teraz serdecznie na nią zapraszam. Pozdrawiam Ciebie czytelniku ciepło i jestem pełna podziwu, że dotarłeś aż tutaj ♥️ Wszystkiego dobrego.