Dzisiaj w naszym Kościele obchodzimy 107 Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Z tej okazji publikuję rozmowę, którą odbyłam za pośrednictwem messengera z uchodźcą przebywającym na terenie Białorusi.
Poniedziałek 20.09.2021
Jawad: Witamy. Chciałem podziękować z całego serca za współczucie dla uchodźców. Nadawcą do Ciebie jest uchodźca ojciec trójki dzieci, który przybył z Syrii w poszukiwaniu bezpieczeństwa dla swoich dzieci i rodziny, a teraz przyjmuje śmierć na granicy białorusko-polskiej.
Natalia: Witaj
J:Jeszcze raz dziękuję. Chociaż jest tu bardzo zimno i zaczynam marznąć J:Ale twoje słowa i człowieczeństwo w tobie sprawiły, że poczułem się trochę ciepło
N: Dziękuję, skąd mnie znasz? Gdzie jesteście?
J:Przeczytałem Twój komentarz pod postem o granicach i uchodźcach i znalazłem Ci sympatię do nich, więc chciałem Ci podziękować. Teraz utknąłem na granicy i uwięziony w obozie w lesie między siłami polskimi i białoruskimi.
N: Przykro mi. Tak, bardzo mnie poruszają sprawy uchodźców, już od lat. Szczególnym sentymentem darzę Syryjczyków. Krwawi mi serce jak słyszę o doniesieniach o wojnie w waszym kraju. Teraz, przez sytuację w Afganistanie, w Polsce o Syrii mówi się jeszcze mniej niż kiedyś, a przecież tam sytuacja nadal jest bardzo zła. Poznałam rodzinę, która żyje w obozie w północnej Syrii, jesteśmy w stałym kontakcie. Bardzo miło Cię poznać to naprawdę niesamowite.
J: Przepraszam,że spóźniłem się z odpowiedzią. Piszę potajemnie, bo tutaj zabrali nasze telefony, to urządzenie, o którym nie wiedzą
N:Nie ma problemu
J:Tak się cieszę, że cię znam i to dla mnie wielki zaszczyt
N:Wzajemnie. Mój mąż ma dzisiaj urodziny…gdybyśmy mogli zaprosilibyśmy was na kawałek tortu, może przyjdzie taki dzień, że się uda, mam nadzieję.
J:Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Życzę wam obojgu na zawsze miłości i szczęścia.
N: Dziękuję serdecznie! Przekazałam.
N:Macie co jeść? Pić? Macie gdzie spać? Dlaczego zabierają wam telefony?
J:Dają nam posiłek i śpimy pod gołym niebem. Nie wiem jak długo taka sytuacja się utrzyma. Nie pozwalają nam nawet wrócić tam, skąd przyszliśmy. Uciekliśmy od piekła wojny w Syrii do piekła mroźnego zimna tu w dżungli. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej atmosfery, zimno jest tu śmiertelne. Palce prawie zamarzają.
J:Jestem pewien, że ten obłok odejdzie i że Bóg o nas nie zapomni i nas zbawi. Moja ufność w Bogu jest wielka, nawet jeśli stracę tu życie, nie stracę nadziei w Bogu. J:Kiedy widzę przechodzące obok nas w lesie zwierzę, czuję, że dziwnie na nas patrzy, jak traktujemy siebie nawzajem, ludzkość. Być może są rzeczy, których my, ludzie, powinniśmy się uczyć od zwierząt i innych stworzeń.
N:Mów Jawad ja słucham, opowiedz mi wszystko co chcesz, jestem żeby Was słuchać.
J:Mam trójkę dzieci. Syna i dwie córki. Ibrahim; pełen nadziei. Ibrahim ma 6 lat. Amal ma 4 lata. Mila ma półtora roku. Mam cudowną i piękną żonę. Kocham ich wszystkich. Dzień przed wyjazdem pożegnałem się z nimi i powiedziałem dzieciom, że jadę i wrócę jutro. A teraz każdego ranka pytają mamę, kiedy będzie jutro? Kiedy tata wróci? Moja żona dzwoni do mnie codziennie i mówi, że każdy dzień jej życia będzie jutro, dopóki do nich nie wrócę i nie spotkamy się razem.
N:Twoja rodzina została w Syrii?
J:Tak, została w Syrii.
J:Dziękuję tobie i twojemu mężowi i życzę twojemu mężowi wesołych świąt(urodzin?) i miłego wieczoru dla was obojga.
Wtorek 21.09.2021
J:Niech Bóg błogosławi cię dobrym porankiem
N:Dziękuję. Jak przetrwałeś noc?
J:Alhamdulillah, wczorajsza noc była znacznie cieplejsza
N:To dobrze.Czy możesz mi opowiedzieć więcej o swojej podróży i swojej sytuacji?
J:W porządku. Dokonałem rezerwacji przez biuro turystyczne na Białoruś, Mińsk. Kiedy przyjechałem było zatłoczone lotnisko. Zostałam na lotnisku dwa dni. Poczekałem, aż moje dokumenty zostaną zaakceptowane, a wiza zostanie wydrukowana w moim paszporcie aby mnie wypuścić z lotniska. Kiedy wyszedłem, zdziwiłem się, że biuro turystyczne mnie oszukało. Ponieważ rezerwacja hotelu na 5 dni to była fałszywa rezerwacja.To był długi i żmudny lot. Bo były dwa przystanki i czekałem na tranzyt. Pierwszy był w Dubaju, potem drugi w Turcji, potem z Turcji przyleciałem na lotnisko w Mińsku na Białorusi. Czas oczekiwania na lotnisku w Dubaju wyniósł 22 godziny. W Turcji 18 godzin. Na białoruskim lotnisku czekałem dwa dni na lotnisku przed wyjazdem. Skończyło mi się jedzenie. Kiedy wyszedłem, umierałem z głodu. Poszedłem do hotelu zamówić cokolwiek do jedzenia, a potem odpocząć po tej długiej podróży. Dowiedziałem się, że zostałem oszukany, i że ta rezerwacja jest fałszywa. Zapłaciłem pieniędzmi, które miałem na nową rezerwację. Potem cały dzień spałem jak zabity. Kiedy się obudziłem, poszedłem na targ, żeby kupić zapasy na wyjazd.Potem zatrzymałem taksówkę, żeby mnie zabrałą na przejście graniczne.
N:Więc sam przyjechałeś na granicę? Nikt Cię do tego nie zmuszał?
J:Tak
N: Pytam, bo bo powiedzieli nam, że Łukaszenko, prezydent Białorusi zmusza ludzi do przekraczania polskiej granicy.
J: Do przyjazdu zmusiła mnie wojna w moim kraju. Przyjechałem, bo pragnąłem bezpieczeństwa i lepszej przyszłości dla mojej rodziny.
N:Rozumiem
J: (w odpowiedzi na moje zdanie o tym, że Łukaszenko zmusza ludzi do przekraczania granicy): Dzieje się tak, gdy dotrzesz do granicy. Kiedy tam dotrzesz, jak białoruska armia cię zobaczy, to zmusi cię do przekroczenia granicy.
N:Więc jesteś w pułapce
J:Tak, teraz jestem w pułapce
J:Podawano nam tylko jeden posiłek dziennie
N:Kto daje ci jedzenie? Armia?
J:Tak, białoruskie wojsko. Ostatni raz jadłem wczoraj po południu. Wojsko polskie nic nam nie dało.
Natalia w odpowiedzi na „Wojsko polskie nic nam nie dało.”: Wiem i bardzo mi wstyd.
J: Nie jesteś winna.
N:Armia białoruska daje ci jedzenie, trzyma cię w lesie i nie pozwala wrócić?
J: Tak
N: Jesteś więźniem politycznej gry
J:Jesteśmy jak pionki w grze w szachy.
N:Tak mi przykro, że serce mi pęka, kiedy to słyszę, Nikt nie powinien być pionkiem w żadnej grze. Jawad, stworzyłam stronę na facebooku pod tytułem „Jestem Estera”. Chcę, żeby to miejsce było miejscem pokazania naszej solidarności z uchodźcami takimi jak ty. Czy mogę umieścić na tej stronie twoje słowa? Czy mogę użyć twojego imienia i nazwiska? Jeśli nie chcesz, mogę to zmienić. Chcę tylko, żeby ludzie wiedzieli.
J:Nie ma problemu, wszystkie prawa autorskie są zastrzeżone dla Ciebie. Opublikuj to, co chcesz.
N:Ok, dziękuję za zaufanie
J:Jest takie powiedzenie, które mówi: „O wy, którzy utonęliście, jaki jest wasz strach przed zmoknięciem!!” Wyszedłem spod bombardowania samolotów, ostrzału armat, trafień i pocisków. Wszystkie rodzaje broni były testowane na nas. W tym broń chemiczna i toksyczna. Mogliśmy stać się odporni na strach i śmierć. Nie boję się śmierci, ale jeśli umrę to wstydzę się łez mojej matki, mojej żony i moich dzieci. Nie ma dla nich nadziei w tym życiu i nikt się nimi nie zajmie po mnie.
N:Gdzie oni są? Czy mieszkają w obozie?
J:Są w obozie w Idlib. Jak bardzo chciałbym usłyszeć dźwięk ostatniej kuli w moim kraju, nawet jeśli by trafił w moją klatkę piersiową.
W tym momencie brakło mi słów. Nie wytrzymałam. Musiałam przerwać rozmowę i ochłonąć. Więc powiedziałam: Jawad, muszę teraz pracować. Będę dla Ciebie pracować, aby zrobić tę stronę najlepiej, jak potrafię.
J: Cóż, dziękuję i doceniam życzliwe słuchanie i zainteresowanie naszą sprawą. „Opiekuj się słabymi ludźmi. Silni potrafią o siebie zadbać.” Dobranoc, miej szczęśliwe sny.
N:Dobranoc.
Środa 22.09.2021
N:Dzień dobry Jawad jak się masz? Czy dostałeś wczoraj jakiś posiłek?
J:Dzień dobry. Nic mi nie jest. Nie, nic nie jedliśmy. Od rana na granicy są dziwne ruchy.
N:Co masz na myśli?
J:Nie wiem, może przyjeżdża urzędnik państwowy?
N:Widzisz granicę? Czy to jest blisko?
J:Nie oficjalna granica. Granica między ogrodzeniem. Miejsce, w którym jesteśmy przetrzymywani.
N:https://images.app.goo.gl/pUhEq6SUZrYbT8dh9 Czy to tak wygląda?
J:Tak
N:Ile osób jest z tobą?
J:Jest około 200 osób, w tym kobiety i dzieci.
Do tej pory myślałam,że to mała grupa, ale gdy podał mi tą liczbę zrozumiałam,że muszę gdzieś to zgłosić. Pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl była Anna Aboth. Poinformowałam ją o sytuacji. Poprosiła, żebym dowiedziała się gdzie dokładnie są przetrzymywani. Zaczęłam dobijać się ponownie do Jawada.
N:Gdzie to jest? Czy możesz podać mi lokalizację?
N:Czy możesz mi podać twoją lokalizację?
N:Jawad jesteś tam?
N:Proszę o odpowiedź, martwię się…
Jawad nie odpowiedział przez całą noc. Dopiero następnego ranka odezwał się. Okazało się, że zasłabł, z przemęczenia, przemarznięcia i głodu. Białoruscy żołnierze przewieźli go do szpitala (!) w Grodnie, tam doszedł do siebie i znowu rozmawialiśmy. Zaczęłam więc ponownie wypytywać Jawada o lokalizację obozu w lesie. Niestety nie udało się tego dowiedzieć, na pytanie czy ma kontakty z kimś z grupy odpowiedział, że Polscy żołnierze roztrzaskali wszystkim telefony (on miał jeden ukryty, o którym nie wiedzieli). Gdy zapytałam dlaczego jego zdaniem to zrobili odparł: „Żeby nie mogli komunikować się, fotografować i informować organizacji praw człowieka”- co jest zbieżne z opinią organizacji humanitarnych w Polsce, alarmujących o tym, że Stan Wyjątkowy został wprowadzony po to, by nie było świadków działań polskich służb na granicy.
Jawad: Boją się kamer, bo wiedzą, że się mylą. To straszna rzecz i rażące naruszenie praw człowieka.
Natalia: O mój Boże, to łamie mi serce, to jest mój kraj.
Jawad: To nie twoja wina. A twój kraj to piękny kraj i są w nim tacy wspaniali ludzie jak ty. Czuję, że ludzie nam współczują, ale teraz jesteśmy ofiarami brudnej gry politycznej.
N:Ale to mój kraj, tak mi wstyd.
J:Nie, twój kraj jest z ciebie dumny.
N:Opowiedz mi o ludziach, którzy byli z tobą w lesie. Czy mieli ciepłe ubrania?
J:To prości ludzie, którzy mają nadzieję dotrzeć do Europy w poszukiwaniu bezpieczeństwa i bezpiecznej przyszłości dla swoich dzieci
N:Rozumiem, ale chcę to zobaczyć, wyobrazić sobie. Mów dalej.
J:Droga jest trudna i jest zimno, ubrania, które mają, nie grzeją dobrze ciała Zabrakło im nawet jedzenia i wody, bo nie mogą jej dużo przewozić w trasie Niektórzy giną w lesie.
N:Opowiedz mi o rodzinach. Czy widziałeś ojców, matki z dziećmi?
J:Tak. Dzieci zawsze płaczą i zastanawiają się nad tym miejscem.
N:Powiedz mi o nich.
J:Wiele dzieci zachorowało. Ciężka biegunka z powodu przeziębienia. I grypa też. Nie korona. Normalna grypa z powodu przeziębienia
N:Czy mieli lekarstwa?
J:Nie
J:Rozpalaliśmy trochę drewna i zbliżaliśmy je do niego, aby mogły się trochę ogrzać. Tutaj nie zabierają osoby do szpitala, chyba że jej stan jest poważny.
N: Tutaj – Masz na myśli Białoruś?
J:tak
N:U nas w Polsce odmawiają pomocy, nawet jeśli umierasz, taka jest różnica. Tak stało się dzisiaj, lekarze odmówili przyjazdu do uchodźców i powiedzieli, że to nieważne, że umierają, czy nie – są nielegalni.
J:Czy masz dzieci ?
N:Tak
J:Bardzo kocham dzieci
N:Ja też
J:Chciałbym, żeby rządziły światem, bo ich serca są czyste.
Jawad relacjonował, że w lesie, na miejscu nie było możliwości sprawdzić położenia, bo wojsko używało urządzeń do zagłuszania sygnału GPS. Tak więc nadal gdzieś w lesie, jak przypuszczam w pasie leśnym położonym w niedalekiej odległości od Grodna znajduje się grupa 200 ludzi w tym kobiet i dzieci, która każdą swoją noc spędza pod gołym niebem w lesie. Nie mam żadnej informacji o dalszym ich losie czy położeniu.
Upubliczniam tą rozmowę, bo nie mogę jej zatrzymać tylko dla siebie. Jestem zwykłym człowiekiem, który rozmawiał z drugim człowiekiem. Nie zgadzam się na to by mój rozmówca, ani żaden inny człowiek był traktowany jak pionek! Jawad nie jest pionkiem, jest człowiekiem zasługuje na godne traktowanie i godne życie. Zaświadczam,że opublikowana przeze mnie rozmowa jest prawdziwa w sprawie jej autentyczności mogę zeznawać pod przysięgą. Publikuję zebrane informacje i zostawiam wam do samodzielnej oceny.
____________________
Zapraszam na stworząną przeze mnie na facebooku stronę „Jestem Estera”. Została stworzona z myślą o uchodźcach, oraz tych, którzy chcą okazać im solidarność.